20.03.2011
Pracowity weekend (zwłaszcza dla męża) się skończył. Ale to dopiero początek rozruchu na budowie.
Nie obyło się bez strachu i gorączkowego wyczekiwania.
Otóż hydraulik po przyjechaniu na montarz grzejnika do łazienki zauweżył, że sami zamontowaliśmy geberit, po czym złapał się za głowę i kazał szybko go rozbierać. Mogło zajść duże prawdopodobieństwo, że przy mocowaniu geberitu do podłogi została przebita rurka od wody do wanny. Na szczęście wktęr tylko drasnoł rurę, ufff. Przymocował go jednak już inaczej niż mamy w projekcie i cała nasza koncepcja upadła.
Jutro muszę jechać do projektantów i prosić o jakąś zmianę.
Kibelek wygląda teraz tak:
Na szczęście inne prace idą planowo.
Mamy praktycznie cały dół zagruntowany i pomalowany, niestety przez wyjazd w minionym tygodniu do Krakowa w wiekszości pomieszczeń jest biały, a w kuchni zachowawczo magnolia.
Na górę do sypialni wybrałam jagodowe lato Nobilesu na 2 ściany, na klatkę schodową i górny hall kakaowy. Na resztę pokoi nie mam jeszcze pomysłu.
Brakuje fugi na płytkach w wiatrołapie i kotłowni oraz cokołów, ale to kwestia czasu.
Wyszedł nam taki kształt: